lutego 10, 2015
Miasto w przestworzach - Greg Keyes
Chyba nie ma się co rozpisywać nad walorami tej pozycji, bo za dużo ich nie ma. Ogólnie, jest to książka napisana w oparciu o serię gier komputerowych The Elder Scrolls. W moim odczuciu to skreśla ją na starcie, ale z ciekawości po nią sięgnęłam.
Książka jest nieco pogmatwana na początku. Jestem fanką TES, więc miło było wyłapywać w dialogach wydarzenia, które przechodziłam w trakcie gry. Język jest sztuczny, trochę jak wpisy w dzienniku w grze anonsowane przez wkurzającego narratora, Chyba trochę poniosło autora z tym latającym miastem, nie pasuje mi do świata TES. Wydarzenia z nim związane wywołały u mnie reakcję WTF? O co w ogóle chodzi z dziwnymi larwami i lianami wysysającymi dusze? Jakim cudem twórcy gry to zatwierdzili? Wygląda trochę jak fanfiction. Czasami miałam wrażenie, że jedyne powiązania z grą to wspominane nazwy miejscowości i rasy.
Książka jest nieco pogmatwana na początku. Jestem fanką TES, więc miło było wyłapywać w dialogach wydarzenia, które przechodziłam w trakcie gry. Język jest sztuczny, trochę jak wpisy w dzienniku w grze anonsowane przez wkurzającego narratora, Chyba trochę poniosło autora z tym latającym miastem, nie pasuje mi do świata TES. Wydarzenia z nim związane wywołały u mnie reakcję WTF? O co w ogóle chodzi z dziwnymi larwami i lianami wysysającymi dusze? Jakim cudem twórcy gry to zatwierdzili? Wygląda trochę jak fanfiction. Czasami miałam wrażenie, że jedyne powiązania z grą to wspominane nazwy miejscowości i rasy.
Coś zaczyna się dziać od połowy i czyta się trochę lepiej niż powolny początek. Podobno ma być druga część tego czegoś, jednak jeszcze na nią nie trafiłam.
Ogólnie to nawet przyjemna książka dla fanów Morrowind czy Obliviona ale nie polecam, jeśli nie znacie gry. Można zaryzykować stwierdzenie, że jeśli nie przeczytasz, nic nie stracisz.
Ogólnie to nawet przyjemna książka dla fanów Morrowind czy Obliviona ale nie polecam, jeśli nie znacie gry. Można zaryzykować stwierdzenie, że jeśli nie przeczytasz, nic nie stracisz.
Brak komentarzy: