lutego 18, 2015

Czarownica z Funtinel - Albert Wass

Książka jest trudna. Piękna ale trudna. Dlaczego? Zaraz do tego dojdę, a na razie skupię się na tytule i okładce bo właśnie to mnie skłoniło do sięgnięcia po nią. Oczywiście również umiejscowienie na półce w dziale fantastyka. Nie wiem kto i czym się sugerował kładąc tam tą książkę, bo po mojemu koło fantastyki nie leżała. Poznajemy historię dziewczynki, która zostawiona sama sobie w lesie po aresztowaniu ojca stara się przetrwać. Można powiedzieć, że uczy się życia. Poznaje dobro i zło tkwiące w ludziach i nowe, zupełnie obce jej uczucia. Na swej drodze spotyka starą cygankę, która jej przepowiada, że każdy kto ją pokocha musi umrzeć. Przepowiednia się potwierdza, a po jakimś czasie to Nuca zakochuje się i.... No właśnie, dowiedzcie się sami ;) Chyba nie ma sensu tym razem "rozgrzebywać" fabuły.

Książka ma dokładnie 877 stron. To może lekko odstraszyć, ale chyba nie aż tak jak język jakim jest napisana. Albert Wass jest węgierskim pisarzem i jego styl przypomina trochę naszego Tetmajera czy Orzeszkową. Dlaczego ich? Książka pełna jest opisów przyrody dziewiętnastowiecznych Karpat w ówczesnym Siedmiogrodzie. W powieści dominuje umiłowanie przyrody i szacunek do Boga jako stwórcy wszystkiego. Oryginalna powieść "A funtineli boszorkány" została wydana w 1958r. a dodatkowo pełna jest wyrazów, które teraz uznajemy za archaizmy.

Są momenty interesujące i pełne akcji ale też takie, w których nie dzieje się absolutnie nic. Kilka razy zdarzyło mi się odłożyć ją na półkę. Jednak moja humanistyczna natura i ciekawość skłoniły mnie do przeczytania jej do końca. "Czarownica z Funtinel" to klasyka, polecam tym najbardziej wytrwałym czytelnikom.

Brak komentarzy: