lutego 16, 2015
Uczeń skrytobójcy - Robin Hobb
Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Jej forma to pamiętnik lub kronika pisany przez głównego bohatera Bastarda co jest bardzo fajne.Spodziewałam się wyczerpujących opisów szkolenia na skrytobójcę, jak sugeruje tytuł. Niestety autorka raczy nas tylko paroma wzmiankami o poznawaniu ziół i kilku prostych misjach na początku trwania nauki. I tyle. Bastard żyje na zamku i poza szkoleniem opiekuje się końmi i psami z którymi ma bardzo dobry kontakt z powodu swoich niezwykłych zdolności. Nawiązuje przyjaźnie, a nawet w pewnym momencie styka się z magią. To z nią są też związane ataki na wybrzeża królestwa, ale nie jest to na razie jednoznacznie potwierdzone.
Na szczególną pochwałę zasługują wszystkie dworskie intrygi akcja tocząca się bezpośrednio obok nich. To one stanowią jeden z głównych walorów książki. Poza tym mocno związujemy się z Bastardem i przeżywamy razem z nim jego wzloty i upadki. Książka jest pełna opisów jego przemyśleń i refleksji. Pojawia się też kilka postaci pobocznych, do których od razu czuje się przywiązanie. Między innymi książę Szczery i Cierń - nauczyciel Bastarda.
A teraz to, co zirytowało mnie najbardziej. Krowa, Rycerski, Sikorka Krew z Nosa, Bastard, a także Brus i Tom. To wszystko są imiona, serio! Wyglądają, jakby wymyślało je dziecko. Tego się nie spodziewałam. Z jednej strony są te typu opis cech, jak np. Cierpliwa, a z drugiej te normalne jak Brus. Po co to mieszać? Jedni bohaterowie nazywają się normalnie a zaraz przy nich żyją ci z imionami "dziwnymi". I nareszcie jest Bastard, ale czemu nie po prostu Bękart. Jestem zdania, że skoro wszystkie imiona są tłumaczone, to wszystkie i bez wyjątku. Mam wrażenie, że lepszy byłby odbiór polskiego czytelnika, gdyby imiona pozostały oryginalne, angielskie. Na początku bardzo irytują, ale trzeba się do nich po prostu przyzwyczaić.
Podsumowując, historia zaczyna się interesująco. Książka ma pewne minusy, ale o nich zapominamy czytając w szczególności jej finał. To ta część rozbudziła moją ciekawość najbardziej i chyba skłonię się do sięgnięcia po kolejną część bo szykuje się jakaś "grubsza afera", która nie może mnie ominąć.
Brak komentarzy: