stycznia 24, 2021
Wymazana granica. Śladami II Rzeczpospolitej - Tomasz Grzywaczewski
Podróż granicami II RP.
Wymazana granica. Śladami II Rzeczpospolitej. Ten tytuł przywodzi mi na myśl Kresy Wschodnie i właśnie tamtą utraconą przez Polskę granicę. Ku mojemu zdumieniu okazało się, że książka ta traktuje nie tylko o kresach, nie tylko o obszarach na Litwie, Białorusi czy Ukrainie, ale również zaznacza granicę zachodnią II Rzeczpospolitej. Ona przebiega współcześnie przez zachodnią Polską, ale wciąż istnieje w świadomości mieszkających tam ludzi. Granica ta zaczynała się w okolicy Dębków nad morzem, biegła na południe okalając Wielkopolskę oraz zmierzała w stronę Śląska, Zagłębia i Zaolzia. Na samym początku książki jest piękna mapa II RP z naniesionymi współczesnymi granicami i zaznaczonymi wszystkimi miejscowościami, które podczas swojej wyprawy odwiedził autor.
Rzadko poruszane tematy.
Wszystko zaczyna się na zachodniej granicy, na Kaszubach, gdzie autor prowadzi rozmowy z Kaszubami o ich tożsamości. Porusza też sprawę Wolnego Państwa Świętno, o którym nie wiedziałam. To są takie tematy, które nie są za często poruszane w literaturze. Na Śląsku i w Zagłębiu poznajemy historię rodzin górniczych oraz stosunek władz do nich.
Dla mnie absolutnie najciekawsze z całej książki były wątki o Huculszczyźnie, czyli krainie na obecnej Ukrainie. Huculi byli góralami, którzy zamieszkiwali Karpaty wschodnie. W tym wątku zostały przedstawione problemy podzielenia tej grupy etnicznej, rodzin i przyjaciół przez granice. Zostali rzuceni pomiędzy Polskę, Związek Radziecki, Rumunię. To również fragment polskiej historii o którym się nie mówi, albo bardzo rzadko. Teraz się zastanawiam, czy starsza pani mówiąca trochę po polsku, którą spotkałam w Górach Maramuresz w Rumuni mogła mieć z Hucułami coś wspólnego.
Kresy Wschodnie.
Autor dotarł do wielu już wiekowych ludzi z Wołynia oraz z Polesia, którzy wciąż pamiętali czasy sprzed II wojny światowej. A jest to o tyle niesamowite, że dotarł do tych ludzi w 2020 roku. Całkiem ciekawe są również historie z pogranicza współczesnej Łotwy i Białorusi oraz kwestii Polaków na Litwie. To było dla mnie o tyle ciekawe, że sama mam znajomych z polskich rodzin na Litwie. Cała podróż kończy się w okolicach Gdańska.
Solidna reporterska praca.
Jest to książka bardzo zaskakująca, świetnie napisana, która wciąga czytelnika. Czasami było ciężko, autentycznie przejmowałam się niektórymi historiami, bo część z tych które dotykały II Wojny Światowej były bardzo poruszające i po prostu smutne. Wiele osób spotkał straszny los, nie uniknęli łagrów, wywózek na Syberię czy przesiedleń.
Mogę ten reportaż szczerze polecić. Autor odnajduje ukrytą polskość w miejscach, w których obecnie nie spodziewałabym się takiej spotkać. Zaznacza też różnice pomiędzy opisywanymi obszarami nadgranicznymi. Niektóre miejsca były niespokojne, inne całkowicie neutralne. Podjął bardzo ciekawą wędrówkę i dotarł do wspaniałych ludzi. Ja zdecydowanie zostałam kupiona. Jest to kolejny świetny reportaż Tomasza Grzywaczewskiego.
Brak komentarzy: