stycznia 08, 2021
Wojna i Miłość. Katarzyna i Igor - Jolanta Maria Kaleta
Romans bardzo historyczny.
Biorąc się za czytanie Wojny i Miłości miałam nadzieję na porządny romans osadzony w realiach historycznych, ale jednak romans. W tym przypadku muszę przyznać, że ta książka jest bardziej powieścią historyczną niż romansem, odczułam większy nacisk na część historyczną. Jesteśmy w zaborze rosyjskim niedługo przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Aż do połowy trochę przytłaczały mnie poszczególne opisy bitew, opisy przemarszu wojsk, tworzenie się pułków i sytuacja polityczna. Oczywiście było to niezbędne przy zarysowaniu całego tła historycznego, ale momentami to tło wychodziło na pierwszy plan.
Katarzyna mieszka w Miechowie i tam poznaje przystojnego rosyjskiego dragona Igora Kaledina. Są czasy zaborów, a Miechów leży na terenie zaboru rosyjskiego. Młodzi zakochani nie dostają zgody na poślubienie i spotykają się potajemnie. Niestety pewnego dnia zostają rozdzieleni przez wielką wojnę i tracą ze sobą kontakt. Znajdują się po dwóch stronach frontu nie wiedząc, czy drugie z nich wciąż żyje.
Mnogość bohaterów.
Bardzo wyczekiwałam na fragmenty w których zawarta była historia Igora oraz Katarzyna, jednak niestety nie było ich aż tak dużo. Spora część historii przypada innym członkom rodu Jaxa-Raweckich, czasem są to role epizodyczne, czasem dłuższe. Niektórzy zostali w okolicy Miechowa, a innych wojna przegnała do Petersburga, innych na front wschodni, w głąb Rosji, a innych na dalekie południe. Duża część z tych historii kończy się niestety tragicznie. We wspaniały sposób i jest za to przedstawiona sytuacja Polaków, którzy siłą zostali wcieleni do trzech różnych armii i zmuszeni do walki naprzeciwko swoim krewnym. Te fragmenty naprawdę były smutne i wzruszające.
Dużo sytuacji w stylu zabili go i uciekł.
Jesteśmy świadkami sporej liczby okropności wojny, zarówno chorób jaki i głodu. Mnie najbardziej zainteresowały przemiany polityczne w Rosji, czyli upadek caratu i rewolucja, która się zaczynała na ulicach Petersburga. Od razu było widać, że autorka doskonale orientuje się w historii tamtych czasów bo, elementy historyczne były dopracowane w najmniejszych szczegółach. Jednak były też fragmenty przygodowe i brawurowe akcje i ucieczki. Szczególnie w wątku Igora. Niektórych to kilka razy zabili, a jednak nie, haha.
Dobrze się czytało, nawet jeśli trąciła lekko Sienkiewiczem.
Początek książki był dla mnie dość ciężkostrawny i przywiódł mi na myśl pana Sienkiewicza, co w moim przypadku wcale nie kojarzy się zbyt dobrze. Od razu na starcie namnożyło się bohaterów - członków rodziny i szczerze mnie to wystraszyło. Jednak potem fajnie wszystko się rozwinęło i nie miałam problemów żeby się we wszystkim połapać. Książkę czytało mi się też nadzwyczaj szybko, co mnie w sumie trochę zdziwiło, bo tematyka taka przyciężka dla mnie była. Ten okres w historii jakoś szczególnie mnie nie interesuje. Powieść ostatecznie mi się podobała, ale nie powiedziałabym, że jest jakaś super rewelacyjna. Czytało się dobrze, może nawet sięgnę kiedyś po kolejny tom.