stycznia 31, 2021
Siedem Sióstr - Lucinda Riley
Siostry poszukują swojego dziedzictwa.
Siedem sióstr to seria, która bardzo mnie zainteresowała, bo mamy moich kilku koleżanek i znajome mojej mamy absolutnie oszalały na jej punkcie. I rzeczywiście, jakiś czas temu bombardowały mnie zewsząd informacje o kolejnych częściach tej serii. Zaczęłam ją czytać i mniej więcej do połowy ta książka była przeraźliwie nudna i kompletnie mnie nie porwała. Tak żywo zainteresowała mnie dopiero może w 1/3 od końca i wtedy było spoko. Niestety początek był dla mnie ciężkostrawny.
Ta książka jest bardzo ciekawa pod względem tego, jak ta cała historia jest skonstruowana. Każdą z tych części można czytać w dowolnej kolejności, bo każda książka zaczyna się w tym samym momencie czyli w momencie śmierci Pa Salta, ojca sześciu adoptowanych córek. Chociaż słyszałam głosy, że jednak warto czytać po kolei. Siostry w testamencie dostają wskazówki, które pozwolą im poznać swoje pochodzenie.
Podróż po Brazylii i Paryżu.
Naszą pierwszą bohaterką jest najstarsza siostra Maja, która jest tłumaczką powieści z portugalskiego i która w poszukiwaniu swoich biologicznych rodziców trafia do Brazylii. Tam odkrywa starą posiadłość oraz liczne listy, które po sobie zostawiła jej prababka. O ile historia Mai i jej poszukiwań zainteresowała mnie, tak przeniesienie się w przeszłość i retrospekcje, które zajęły większą część książki nie do końca przypadły mi do gustu. Trafiamy do lat dwudziestych XX w. do Brazylii oraz Paryża, gdzie młoda Izabella poznaje przystojnego rzeźbiarza w pracowni, gdzie powstaje Jezus Chrystus, który stanie się symbolem Rio De Janeiro. Niestety po powrocie do ojczyzny jest zmuszona do zamążpójścia i czuję się rozdarta pomiędzy swoim mężem, a miłością którą poznała w Paryżu.
Ten okres w historii to po prostu nie są moje klimaty i nie czułam się zbytnio zainteresowana ówczesnymi wydarzeniami i problemami. Nie ukrywam, że ta cała obyczajowość tamtych czasów została świetnie przedstawiona, ale mnie bardzo nużyła. Sagi rodzinne mają to do siebie, że potrafią się ciągnąć i niestety w tym przypadku tak jest.
Książka bardzo nierówna.
Do bohaterki Mai poczułam jakieś cieplejsze uczucie dopiero pod koniec książki i wtedy mnie ta historia żywo wciągnęła, bo pojawiło się wątek romansu i ekscytacji spowodowanej zagadką i przystojnym mężczyzną. Przyznam się bez bicia, że do połowy książki naprawdę miałam ochotę ją odstawić, ale stwierdziłam, że przycisnę temat, przeczytam i rzeczywiście końcówka mnie zainteresowała. Ale było nierówno, losy Mai były dla mnie znacznie ciekawsze i bardziej dynamiczne od jej przodniki.
Część retrospekcji przeważyła i zmęczyła mnie. Do tego doszła tematyka która nie bardzo mi podpasowała i wolne tempo akcji. Nie było bardzo źle, ale rewelacji też nie było, więc daję tej książce takie 3/5. Ja sięgnęłam po nią z czystej ciekawości, cieszę się że poznałam kolejną autorkę, ale nie wiem czy chcę zagłębiać się bardziej w tę historię, chociaż może inne siostry mają ciekawszą przeszłość.
Brak komentarzy: