maja 10, 2018
A Court of Frost and Starlight - Sarah J. Maas
A Court of Frost and Starlight to książka na która bardzo czekałam, bo z całego serducha pokochałam Feyre, Rhysa i całą resztę mieszkańców Dworu Nocy. Czy jestem zadowolona z lektury? I tak i nie.
Moje pierwsze wrażenie po zobaczeniu tej książki było: ojeju jakie to jest cienkie! Na całą książkę składa się kilka historii przedstawionych z perspektywy Feyre oraz Rhysa. W większości były one dla mnie lekko nudne. Może i dla fanów będą one super dodatkiem do głównej serii, bo przyznam że trochę spraw wyjaśniły, ale wydały mi się za monotonne. Raczej nic się nie działo. Wszystko skupia się na życiu po wojnie i uprzątnięciu bałaganu jaki po niej powstał w Velaris oraz na całym Dworze Nocy. Tak więc mamy przyjemność być świadkiem nadchodzącego zimowego przesilenia i towarzyszących mu uroczystości oraz urodzin Feyre.
Większość książki wypełniło rozważanie różnych bohaterów nad tym jaki prezent komu kupić. Jeśli Was to "jara" i czytacie z zapartym tchem wszystko co tylko wyjdzie spod pióra Maas, to super. Jeśli tak nie jest, to możecie być lekko rozczarowani. Oczywiście było też kilka całkiem ciekawych wątków jak np. zamieszanie w obozie Ilyrów, problemy z Nestą, bieżący stan Tamlina, a nawet publiczne toalety, serio.
Przyznam się bez bicia, że dla mnie najfajniejszy był fragment kolejnej książki zamieszczony na końcu z zapowiedzią co się będzie działo. Jest na co czekać.
Jak już wspomniałam, książka jest króciutka i nie ma jej co porównywać do pełnoprawnych grubaśnych części. Przeczytałam ją jednak z przyjemnością. Dla fanów spragnionych nowych przygód Rhysa i Feyre jest to prawdziwa gratka. Ja nie jestem i nigdy nie byłam zwolennikiem przeróżnych krótkich nowelek wydawanych do głównej serii, ale była to całkiem miła przygoda na jeden wieczór, bez wielkich zachwytów ale z dobrym treningiem języka angielskiego i jak zawsze niezawodnym, czarującym Rhysandem.
Brak komentarzy: