listopada 02, 2015
Siedem minut po północy - Partick Ness, Siobhan Dowd
Na tę książkę patrzyłam co jakiś czas przez całe targi książki. Ale zamówiłam ją to dopiero po dołączeniu do facebookowego wydarzenia Halloween - noc czytania, bo wydała mi się straszna i idealna na taką okazję. Wydawało mi się. Autorem książki jest Patrick Ness, który rozwinął pomysł powstały w głowie zmarłej na raka Siobhan Dowd. To jej dedykowana jest ta książka.
Okazało się, że książka ta nie jest straszna, ale przerażająco smutna i wzruszająca. Noc. Wybija godzina 12:07 i do okna pokoju trzynastoletniego Conora puka potwór. Chłopiec się nie boi, bo we śnie widzi bardziej przerażające obrazy niż potwór. Najgorsza jest jednak rzeczywistość. Mama Conora jest chora. Przechodzi kolejne chemioterapie, ale jej się nie poprawia. Conor nie może się z tym pogodzić. Okazuje się, że stary cis, którego postać przybiera potwór ma uzdrawiające, cudowne właściwości, które mogą wyleczyć mamę Conora. Potwór przybył, bo domaga się prawdy. Prawdy, która drzemie w Conorze. Opowiada chłopcu trzy historie o ludzkiej niesprawiedliwości, dobru i złu, niewidzialnym człowieku, wspaniałych królestwach i czarownicach. W każdej chłopiec dostrzega coś z siebie i z sytuacji w której się znalazł. Jednak czwarta historia należy już do Conora. W dzień chłopiec jest zwyczajnym dzieckiem, ale w nocy przenosi się do świata fantazji.
" - Otwórz - powiedział potwór, głosem tak donośnym, jakby między nimi
nie było w ogóle żadnego zamkniętego okna. - Chcę z tobą porozmawiać.
- Tak, pewnie - odparł cicho Conor. - Bo właśnie tego chcą wszystkie potwory. Rozmawiać"
Nie spodziewałam się, że ta książka tak mocno mną poruszy. Przepłakałam całą końcówkę. Z pozoru można by powiedzieć, że jest to książka dla dzieci. Przecież są w niej wątki fantastyczne, sam potwór wydaje się sympatyczny, wszystko pięknie i ładnie. Może oprócz choroby matki. Nie trzeba bardzo kopać, żeby odkryć bezdenną głębię mądrości, które dotyczą wielu aspektów ludzkiej natury, problemów przerażonego dziecka, które boi się stracić rodzica i świata dorosłych.
Okładka jest nieziemska, a wnętrze cudowne. Wydawnictwo Papierowy Księżyc się postarało, bo książka jest pięknie wydana. Sami zobaczcie, jak wygląda środek, bo tego opisać się nie da.
Chyba nie ma się co rozpisywać w tym przypadku. Polecam wszystkim tą pozycję. Taki typ literatury zdecydowanie zmienia sposób patrzenia na świat i ludzkie problemy.
Szczegóły:
Tytuł: Siedem minut po północy
Tytuł oryginalny: A Monster Calls
Autor: Partick Ness, Siobhan Dowd
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 216
Cóż, jestem naprawdę zachęcona. Po okładce też orzekłabym, że to jakaś straszna historia, a tutaj dostajemy wzruszającą fabułę. I wydanie jest przepiękne. Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Nigdy nie widziałam tak wydanej książki... A skoro także fabuła jest tak wspaniała, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńocean-slow.blogspot.com
Tak. Wydanie jest boskie <3
Usuńprzekonałaś mnie. dopisuję ten tytuł do listy. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOjej. Gdy ujrzałam okładkę, pomyślałam sobie, że to horror i nic, tylko od niego zmykać! Ale potem przeczytałam, co napisałaś i okazuje się, że warto przeczytać. Jeśli będę miała okazję, z pewnością to uczynię. Pewnie nieźle sobie podczas lektury popłaczę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
CO prawda książkę mam już od dawa na ioku, jednak zawsze kupowałam inne. POnadto swego czasu było o tej książce dość głośno i zdąrzyłam wyrobic sobie swoje zdanie an temat tej pozychi. Niemniej jednak Twoja recenzja przypomniała mi o niej.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Na pewno nie wszystkim pasuje taka tematyka, jaka jest zawarta w tej książce. ;-)
UsuńPatrząc na okładkę faktycznie można stwierdzić, że to horror.Przyznam, że bardzo mnie zachęciłaś do tej książki. Muszę koniecznie przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńAleja Czytelnika
Ta okładka jest przerażająca i pobudza wyobraźnię. Słyszałam o tej książce i mam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja tą pozycją się mocno rozczarowałam i wydała mi się trochę przegadana, niepotrzebnie rozdmuchana. Ale wiele osób ma podobne opinie do Twojej. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Ja w sumie nigdy o tej książce nie słyszałam przed targami, dopiero tam ją wypatrzyłam :)
UsuńZagraniczny booktube huczał swego czasu o tej pozycji. :)
UsuńWidocznie wtedy mi to umknęło :)
UsuńZachwyciłaś mnie tą recenzją, naprawdę. I dziękuję Ci za to, bo o tej książce nigdy bym nie pomyślała, a wygląda przecież tak pięknie... a ja mam fetysz dotyczący pięknych książek :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Mona Te [Blog]
Bardzo mi miło ;-)
UsuńMam wrażenie, że w "Siedem minut po północy" są tak naprawdę dwie, idealnie do siebie dopasowane książki. Jedna pisana słowem, druga obrazem, bo grafiki tak naprawdę robią klimat i wywołują dodatkowe emocje. Czytałam tę książkę już dawno, ale niesamowicie ją wspominam - zrobiła na mnie wielkie wrażenie, mimo że jest bardzo, bardzo prosta.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Rzeczywiście to prawie jak dwie osobne książki, a nastrój tworzą grafiki. ;-)
UsuńMyślę, że kiedyś sięgnę po tę książkę, jednak za jakiś czas, bo myślę, że 7 miesiąc ciąży nie jest odpowiednią porą na tego typu lektury. ;-)
OdpowiedzUsuńMoże masz rację, ale z drugiej strony sama nie wiem kiedy jest odpowiedni czas na tego typu książki ;-) trzymaj się ciepło :-*
UsuńOglądałaś film "Babadook"? Od razu mi się skojarzyło, chociaż tam chodziło o zupełnie inny motyw. Zaintrygowałaś mnie bardzo, koniecznie muszę przeczytać
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim, ale nie oglądałam. Aż z ciekawości obejrzę ;-)
UsuńChętnie bym przeczytała ją siedem minut po północy ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapoznam się z powyższą pozycją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.