września 30, 2018
Idź i czekaj mrozów - Marta Krajewska
W ostatnim czasie szukałam książek z motywem słowiańskim, które by spełniły wszystkie moje wymagania dotyczące właśnie tej ilości słowiańskości. Żeby wszystko było wyważone i ze smakiem. W tej książce właśnie to znalazłam. Fantastyczny klimat bez popularnego ostatnio motywu wprowadzenia wierzeń Słowian w realia współczesnego świata.
Cała akcja ma miejsce w małej wiosce w Wilczej Dolinie. Wciąż czci się w niej starych bogów. Odbywają się święta Rusalia, czy też Kupalnocka. Pod posągami i świętymi drzewami składa się ofiary z kołaczy, miodu i plonów ziemi. Jedynie w nocy wszyscy ludzie zamykają się w swoich domach, bo z lasów wychodzą strzygonie, wiły, topielce, mamuny i porońce. Na straży wioski i bezpieczeństwa mieszkańców stoi Opiekun. Jednak obecny opiekun zostaje znaleziony martwy i ludzie z wioski zwracają się o radę do jego wychowanki i zielarki Vendy.
Głównym wątkiem tej książki jest po prostu życie. Życie ludzi z wioski, pierwsze miłości koleżanek Vendy oraz problemy zielarki związane z samotnym prowadzeniem gospodarstwa. Standardem są tu opisy dojenia krowy czy koszenia trawy. Jednak wkrótce w otoczeniu dziewczyny zaczyna się kręcić wilkar, czyli wilk mogący zamienić się w człowieka. Venda zaczyna się do niego zbliżać, ale czy wieś pochwali kontakty z potworem?
W ogóle postać wilkara DaWerna jest dla mnie genialna. Nie wiadomo było jakie miał plany i dlaczego nagle zainteresował się Vendą. Bardzo tajemnicza postać i wyczekiwałam z niecierpliwością wszystkich fragmentów w których się pojawiał. Sama Venda też jest świetnie wykreowaną postacią. Nie da się jej nie lubić. Jest bardzo mądra, ale nie wywyższa się i potrafi racjonalnie ocenić do czego ma siłę, a co jest poza jej zasięgiem. Oczywiście jeśli chodzi o bycie opiekunem, bo w kwestii związków i życia towarzyskiego jest typową nastolatką.
Książkę czytało mi się świetnie. Jest niby kilka elementów, które mnie raziły, jak zbyt często pojawiające się retrospekcje, ale nie zaburzyły one mojego pozytywnego odbioru.
Autorska stworzyła wspaniały świat w którym bogowie ożywają. Pojawia się też motyw zakazanej miłości i romansu, ale jest tak delikatny i tak pięknie i z klasą poprowadzony, że aż nie wiem jak to opisać. Venda w czasie swojej służby na straży wioski będzie musiała się zmierzyć z przeklętymi stworzeniami nocy oraz zagrożeniem, które nadeszło do doliny zza gór. Piękna książka. Bardzo spokojna, ale chwil grozy i szybszej akcji również nie brakowało. Jeśli jesteście pasjonatami słowiańskiej mitologii to musicie przeczytać tę pozycję.
Brak komentarzy: