grudnia 11, 2017
Ogień przebudzenia - Anthony Ryan
Ogień przebudzenia chciałam przeczytać od razu jak tylko zobaczyłam tą piękną okładkę. Bo co może być lepszego niż smoki w książce?
Tak, ta książka jest w głównej mierze o smokach i poszukiwaniu jednego z nich. Smocza krew jest towarem bardzo cennym i z trudem zdobywanym przez ludzi. Wykorzystują ją Błogosławieni, którzy pijąc i spalając smoczą krew zyskują nadprzyrodzone zdolności. W dziczy lub hodowli można spotkać smoki Czerwone, Niebieskie, Zielone i Czarne. Jednak smoków wydaje się być coraz mniej. W głąb kontynentu wyrusza wyprawa mająca jeden cel – znaleźć nową rasę - Białą.
Cała historia jest prowadzona z kilku różnych perspektyw przez osoby pozornie ze sobą nie związane. Pierwszym bohaterem jest Claydon Torcreek, niezarejestrowany Błogosławiony, który z Kątów, slumsowej dzielnicy Carvenportu trafia do grupy najemników o nazwie Długie Karabiny prowadzonych przez jego wuja.
Wyruszają w głąb kontynentu, gdzie spotykają coraz więcej dziwnych i nie naturalnych zdarzeń ze smokami w roli głównej, które z niewiadomych przyczyn zmieniają swoje zachowanie. Oprócz niego, całą historię widzimy jeszcze oczami dwóch osób. Lizanne Lethridge jest Błogosławioną i tajną agentką, która popłynęła z misją na wrogi teren, aby wykraść pewne tajemnicze urządzenie. Podporucznik Corrick Hilemore jest oficerem na statku Żelaznego Syndykatu, który pływa po rubieżach w pogoni za piratami i uciekając przed jeszcze większym niebezpieczeństwem. Każda z tych postaci jest wyjątkowa, posiada charakterystyczne cechy i otoczona jest całą masą bohaterów pobocznych.
Wyruszają w głąb kontynentu, gdzie spotykają coraz więcej dziwnych i nie naturalnych zdarzeń ze smokami w roli głównej, które z niewiadomych przyczyn zmieniają swoje zachowanie. Oprócz niego, całą historię widzimy jeszcze oczami dwóch osób. Lizanne Lethridge jest Błogosławioną i tajną agentką, która popłynęła z misją na wrogi teren, aby wykraść pewne tajemnicze urządzenie. Podporucznik Corrick Hilemore jest oficerem na statku Żelaznego Syndykatu, który pływa po rubieżach w pogoni za piratami i uciekając przed jeszcze większym niebezpieczeństwem. Każda z tych postaci jest wyjątkowa, posiada charakterystyczne cechy i otoczona jest całą masą bohaterów pobocznych.
Bardzo ciekawy jest świat przedstawiony. O wpływy rywalizują ze sobą Żelazny Syndykat Handlowy i Cesarstwo Corvurskie, a w powietrzu wisi widmo wojny. Niekiedy gubiłam się w tym co jest co i kto kogo popiera, ale ostatecznie wszystko się ładnie wyjaśnia. Lekką dezorientację miałam przez pierwsze 100 stron. Wtedy pojawia się bardzo dużo nowych bohaterów, którzy kierują się nie wiadomo jakimi motywacjami. Wszystko wygląda trochę jak w wiktoriańskiej Anglii. Po morzach pływają parowce i statki napędzane krwią. Pistolety i karabiny są najpopularniejsza bronią, a w warsztatach powstają coraz to nowsze wynalazki. Taka trochę rewolucja przemysłowa - para i krew. Ostatecznie bardzo mi się spodobał ten nietypowy dla smoków świat.
System magii wykorzystujący smocza krew od razu zyskał moją aprobatę. Pijąc zieloną – przyśpieszasz gojenie ran i zyskujesz wytrzymałość, niebieska wprowadza w trans, czerwona jest ogniem, a czarna daje siłę. Można by rzec, że jest to niezwykłe w swojej prostocie.
Książka jest naprawdę świetnie napisana, ale nie czyta się jej łatwo. Wymaga skupienia, bo nie jest to pozycja do przeczytania na raz. Trzeba się nią delektować i przetrawiać powoli, bo można się pogubić. Niektóre momenty były szybkie i wciągające, inne powolne i męczące, ale w całości tworzą niesamowitą historię, która naprawdę polecam. Bo przecież w dobrej książce fantasy muszą być smoki.
Brak komentarzy: