maja 25, 2016

Wyspa strachu - Håkan Östlundh


Kolejny szwedzki kryminał trafił na moją półkę. Do tej pory miałam do czynienia tylko ze Stiegiem Larssonem i byłam niesamowicie ciekawa jakiegoś innego szwedzkiego autora. Wyspa strachu okazała się bardzo dobra. Szwedzi naprawdę potrafią pisać mrożące krew w żyłach historie. 

Na Gotlandii - wyspie na Bałtyku znaleziono w jednym z letniskowych domków rozpłataną owce. Był to dość makabryczny widok, ale nikt nie spodziewał się tego co miało nadejść. W krótkim czasie zaczęto znajdować w porzuconych samochodach zwłoki ludzkie również rozpłatane na całej długości. Sprawą zajmuje się Fredrik Broman razem z całym zastępem gotlandzkiej policji. 

Prowadzone śledztwo jest bardzo ciekawe, bo przez prawie całą książkę niczego nie znaleźli. Oczywiście pojawiały się poszlaki, ale w większości przypadków nie prowadziły nigdzie dalej. Dlatego bardzo podobał mi się finał, który był zaskakujący i bardzo dynamiczny. Chyba po raz pierwszy czytając kryminał nie domyślałam się kto zabił, a nawet nie brałam tej osoby pod uwagę. Każdy trop był szczegółowo i powoli analizowany, więc ani razu nie pogubiłam się w śledztwie.

Inspektor policji Frederik Broman jest bardzo ciekawą postacią. Nie jest to typowy szablonowy detektyw do jakiego się przyzwyczaiłam. Fredrik jest facetem w średnim wieku, chociaż cały czas broni się przed tym stwierdzeniem. Na Gotlandię przeprowadził się razem z żoną Ninni i dwoma synkami. Mieli nadzieję wyrwać się ze Sztokholmu i osiąść w spokojniejszym i piękniejszym miejscu, ale wkrótce ludzi z okolicznych miejscowości ogarnia przerażenie. Gazety nazywają Gotlandię Wyspą strachu. Frederic wraz z zespołem musi się spieszyć, bo morderca coraz bardziej zbliża się do jego rodziny i znajomych.

Na początku książki od razu pojawiło się dużo postaci. Nie mogłam ogarnąć kto jest kim i czym się w szeregach policji zajmuje i dopiero później wszystko zaczęło mi się układać. Biorąc pod uwagę, że jest to pierwszy tom cyklu, tyle postaci jest zrozumiałe i nie mogę się doczekać kolejnej części, w której, mam nadzieję, rozwiną się trochę ich losy. Równie pasjonujące co śledztwo były opisy domowych sytuacji rodziny Frederika. Czy to problemy żony, bójki dzieci czy nadmiernie ciekawski sąsiad z pieskiem - wszystko to potęgowało wrażenie autentyczności i swojskości. 

Podsumowując, jest to bardzo dobry kryminał, trzymający w napięciu i wciągający. Nie nudziłam się ani razu i szczerze polubiłam Fredrika i na pewno jeszcze kiedyś się z nim spotkam. Polecam wszystkim fanom literatury skandynawskiej! 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Szczegóły:
Tytuł: Wyspa strachu
Tytuł oryginału: Släke
Tom: 1
Autor: Håkan Östlundh
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 360

Brak komentarzy: