października 28, 2019
Wyrok - Remigiusz Mróz
Parę książek do tyłu historia Chyłki i Kordiana przestała
mnie zachwycać. Jednak od ostatniej książki na nowo odczuwam przyjemność z
czytania książek Mroza. Oczywiście nie obyło się bez uwag. Od paru części
jestem też zdania, że tej serii przydało by się jakiś zakończenie. Jednak na
razie się na to nie zanosi, więc dzielnie czytam kolejne książki.
Co mi się podobało? Chyłka i Zordon muszą się zmierzyć ze
sprawą nie do wygrania. Zordon jest już
pełnoprawnym adwokatem, ale w zamian za Leczenie Chyłki, które
sfinansuje Langer, ma on obronić nastolatka oskarżonego o bestialskie
zamordowanie kolegów. Wszystkie dowody wskazują, że jest on winny. Poruszają
się po nieznanym środowisku prawniczym w Poznaniu, musza z mierzyć się z
prokurator Siarkowską pewną swojej wygranej.
Ta obrona była bardzo dobrym wątkiem i aż żałowałam, ze zajął
on tylko pierwszą połowę książki. Potem na scenę wkroczył nasz stary znajomy
Piotr Langer. Kurczę, mam go powoli dość. Nawiedza i męczy Chyłkę i Zordona
niczym Moriarty Sherlocka. Czekam z utęsknieniem na jego koniec.
Co mi się nie do końca podobało? Motyw porwania i tego jak
odkręcić chorobę Chyłki były dla mnie grubymi nićmi szyte. To co się stało
jakoś nie bardzo mi do Langera pasowało, jednak można na to przymknąć oko,
szczególnie, że jest on psychopatą o nieprzewidywalnym zachowaniu. Ale te
elementy nieco mnie, że tak powiem, uwierały. Także parę absurdów się znajdzie.
Końcówka była jak zawsze zaskakująca. I to podwójnie, bo nie
dość, że ostatni rozdział sporo zamieszał, to autor jeszcze w epilogu dorzucił
małą bombę. Mróz chyba testuje wytrzymałość czytelników, bo można zwariować od
tych wszystkich zwrotów akcji i dziwnych wątków przeplatających się z zabawnymi
i trafnymi tekstami Chyłki na wszelkie życiowe sytuacje. Ta część nie jest
nudna, jest dynamiczna i trudno było mi się od niej oderwać. Jeśli dotrwaliście
to tego 10 tomu serii, to na pewno sięgniecie po tę książkę, jak by ona nie była w
recenzjach.
Szczegóły:
Brak komentarzy: