kwietnia 15, 2017

Elantris - Brandon Sanderson


Na rynku książek zaczęło mi brakować dobrych, jednotomowych książek fantasy. Większość autorów na fali popularności pierwszej części tworzy jakże popularne trylogie i znaleźć dobrą "jednotomówkę" jest coraz trudniej. Na szczęście mamy Sandersona – jednego z moich ulubionych autorów, który stworzył Elantris.

W książce mamy trzy równorzędne perspektywy. Książe Raoden budzi się… martwy. Na pomarszczonej skórze pojawiają się czarne plany, włosy wypadają, a każda rana boli, a ból nigdy nie mija. Tacy ludzie są nazywani Elantryjczykami i są wysyłani do upadłego, brudnego miasta Elantris, gdzie cierpią w nieskończoność nie mogąc umrzeć i uwolnić się od bólu. Właśnie w tym mieście Raoden stara się poznać ludzi i rozwikłać przyczyny klątwy i upadku miasta, które kiedyś było kwitnące, pełne magii i boskich istot. Część opowiadana właśnie z perspektywy księcia jest moją ulubioną. Ten bohater jest dobry, po prostu dobry i nie ma żadnej złej przeszłości, która by go w jakiś sposób prześladowała i to mi się bardzo spodobało.

W tym samym czasie do stolicy Arleonu, Kae, trafia księżniczka Sarene mająca poślubić księcia Raodena, ale nie jest jej dane go spotkać. Automatycznie zostaje wdową i musi się zmierzyć z utrzymaniem pozycji słabnącego, źle rządzonego państwa i obroną przed wpływami z Fjordenu. Sama Sarene jest bardzo ciekawą żeńską postacią. Jest silna, ciekawska, wykształcona i nie waha się podjęć ryzyka.

Z Fjordenu przybywa Hrathen, kapłan niosący fanatyczną religię i misję nawrócenia mieszkańców Arleonu dla swojego boga i cesarza. Nie bardzo go polubiłam i te fragmenty były dla mnie najgorsze, ale bardzo mi się podobało to jak autor przedstawił religijny fanatyzm i do czego może on doprowadzić. Z tego względu książka wydała mi się bardzo aktualna biorąc pod uwagę wydarzenia na świecie, chociaż premiera miała miejsce ponad 10 lat temu.

Kolejnym wartym pochwały elementem jest magia. Niektóry są w stanie rysować w powietrzu Aony - świetliste glify, które są ujściem mocy. Sam motyw magicznych glifów nie jest czymś nowym. Nie pamiętam czy czytałam książkę z czymś takim (no może Wiedźmin ma podobną magię), ale na pewno grałam w jakąś grę komputerową. Podsumowując, autor stworzył interesujący system magiczny i... nie będę więcej zdradzać – sami to musicie przeczytać.

Książka ma idealną długość i bardzo, bardzo mi się podobała. Jest to naprawdę świetne fantasy pełne magii i zapadających w pamięć bohaterów. Na początku musiałam się trochę w tę historię wkręcić, ale potem nie mogłam się już oderwać. Gorąco polecam.

Szczegóły:
Tytuł: Elantris
Tytuł oryginału: Elantris
Autor: Brandon Sanderson
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 660

Brak komentarzy: