lipca 18, 2018

Miejsce egzekucji - Val McDermid [PRZEDPREMIEROWO]


Głodni kryminałów? Dzisiaj polecam książkę, która pozostawiła mnie w niemałym zdumnieniu. Jeśli lubicie zawiłe i niewyjaśnione sprawy - koniecznie zapoznajcie się z tym tytułem.

Kiedy we wrześniu 1963 r. zaginęła Alison Carter, nikt nie uwierzył w ucieczkę. Setki ochotników przeszukiwało wapienne skały i wrzosowiska wokół Scardale. Na próżno. Sprawą tajemniczego zniknięcia Alison zajmuje się młody, dopiero co awansowany inspektor detektyw George Bennett. To powinna być łatwa sprawa, jednak Scardale i jego mieszkańcy skrywają niejedną tajemnicę.

Przyznam, że początek śledztwa był nieco monotonny, ale przez to wszystko wydało mi się bardziej prawdziwe. Bennett razem ze swoim podwładnym Cloughem z wielkim zaangażowaniem i poświęceniem szukał dziewczyny, a poszlak było bardzo mało, co ich bardzo frustrowało i mnie przy okazji też. Na szczęście nie trwało to długo.

Klimat lat 60-tych został bardzo dobrze oddany, szczególnie techniki policyjne i zachowanie funkcjonariuszy. Samo Scardale przypominało mi trochę takie miasto widmo. Mieszkańcy byli nieco zacofani, odizolowani i żyjący dzięki dziedzicowi z dworu. To właśnie we dworze mieszkała zaginiona dziewczynka. Detektyw Bennett musiał długo zdobywać zaufanie ludzi, a w wielu przypadkach napotykał po prostu ścianę milczenie. Nie czułam się jakoś szczególnie związana z miejscowymi. Byli dla mnie dziwni, ale samego detektywa bardzo polubiłam.Ta sprawa zaginięcia, a potem prawdopodobnego morderstwa, na co wskazuje także tytuł książki, będzie prześladować George’a przez wiele lat. Razem z nim przemierzamy wrzosowiska wokół miasteczka, zimny i nieprzyjemny dwór oraz mierzymy się z mieszkańcami - w tym ze zrozpaczoną matką Alison i nowym dziedzicem Hawkinem.

W około ¾ książki kończy się śledztwo i rozpoczyna się księga druga. To było dla mnie zaskoczenie. Teraz jesteśmy w latach 90-tych. Inny świat w stosunku do czego się przyzwyczailiśmy na początku. Dziennikarka Catherine Heathcote poświęciła ostatnie miesiące na pisanie o tajemniczej zbrodni w Scardale. Jesteśmy świadkami tego, jak zbierała materiały, jak udało jej się dotrzeć do George’a Bennetta i innych światków tamtych wydarzeń. To było znacznie ciekawsze niż sama opowieść George’a o śledztwie. Było przede wszystkim dynamiczniej. dochodzenie i sprawy z nim związane były nieco rozwleczone, a tu mamy iście pasjonującą podróż po miejscach i osobach związanych z zaginioną Alison Carter.

Książka jest bardzo ciekawie skonstruowana. Lata 60-te wprowadzają nas do sprawy, ale pewne niewyjaśnione fakty pojawiają się dopiero trzydzieści lat później. Zaczynamy kryminałem i thrillerem, a gdzieś pod koniec pojawiają się elementy thrillera psychologicznego. Po jakimś czasie wszystko nabiera sensu, kolejne warstwy tajemnic zaczynają się rozchylać przedstawiając zdumiewające, makabryczne fakty. Ja byłam pod wrażeniem konstrukcji całej zagadki i z żywym zainteresowaniem pochłaniałam kolejne strony.

Podsumowując, na wielki plus zasługuje sposób poprowadzenia tej historii i rozdzielenie dochodzenia oraz dziennikarskiego śledztwa. Atmosfera była ponura i mroczna, aż czasami mnie ciarki przechodziły. Nie jest to książka bardzo dynamiczna, to raczej spokojne i powolne zagłębianie się w skomplikowaną historię i odkrywanie coraz to nowszych dziwów, ale z dużą ilością szokujących momentów, które nie pozwoliły mi odłożyć książki. Miejsce egzekucji uważane jest za klasykę kryminału, pierwszy raz opublikowane w 1999 r. więc jest to idealna lektura dla wszystkich fanów gatunku. Podobała mi się i z czystym sumieniem mogę ją polecić.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję:

PREMIERA 31 lipca 2018

Szczegóły:
Tytuł: Miejsce egzekucji
Tytuł oryginału: A Place of Execution
Autor: Val McDermid
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 582 

Brak komentarzy: