marca 13, 2016
LOVE... a bez niej tylko mrok - Nadia Szagdaj
Byłam mega ciekawa tej książki. No ale wiecie... tak mega
mega, bo Nadię Szagdaj znam już z Kronik Klary Schulz, które pochłaniałam jakiś
czas temu i które bardzo mi się podobały. Akcja LOVE znowu zostaje umiejscowiona we Wrocławiu, ale tym razem w
tym współczesnym.
Ina wraca do domu po krótkich wakacjach u siostry w
Londynie. Po powrocie spędza wieczór w towarzystwie sporej ilości alkoholu, a
rano zupełnie przez przypadek znajduje w internecie informację o zaginięciu Agnieszki
Rutkowskiej, koleżance z byłej klasy w liceum. Jako dziennikarka postanawia
zbadać tę sprawę i napisać w końcu artykuł życia, mimo że nie darzyła
dziewczyny sympatią. Ina trafia na komisariat policji, gdzie spotyka
podinspektora Olafa Bieńka, który prowadzi sprawę zaginięcia.
Kilka słów o głównych bohaterach. Po pierwsze - Ina Fisher jest osobą dojrzałą, ma 30 lat, na
koncie rozwód, a szczególnie wyróżnia się uporem i zawziętością w dążeniu do
odkrycia prawdy. Po drugie Olaf Bieniek - mężczyzna w kwiecie wieku, 50 lat,
dość przystojny i intrygujący. Od razu wpadł w oko dziennikarce, która trochę
pomaga mu rozwiązać zagadkę zniknięcia Agnieszki. Wielki plus za te postacie.
Są doświadczone w tym, czym się zajmują i swoje już przeszli. Od razu zapałałam
do nich wielką sympatią. Wątki miłośne są nieliczne, ale pełne pasji i namiętności co bardzo podkręca temperaturę.
W miarę odkrywania przeszłości i powiązań Agnieszki, Ina
orientuje się, że nie była ona osobą, którą znała. Odkrywa sieć powiązań z
osobami i wydarzeniami pozornie ze sobą niezwiązanymi. Dodatkowego smaczku
dodaje fakt, że zaginiona była psychologiem, co doprowadza nas do ludzi z
różnymi problemami natury psychicznej. Większość bohaterów drugoplanowych zmaga
się z jakiegoś rodzaju problemami, od przemocy w rodzinie, po schizofrenię. Pojawia się też cała masa dziwnych wątków, które bardzo mylą tropy.
Zwykle przy thrillerach morderca, porywacz, czy też
"główny zły" okazuje się kimś, kogo się najmniej spodziewamy, ale w
tym przypadku Nadia Szagdaj pobiła wszystkich. Bo podejrzewałabym każdego,
nawet wsiową babę z siekierą (która się pojawiła i wywołała u mnie napad
śmiechu), ale nie tę osobę! To było jak grom z jasnego nieba, ale w sumie
bardzo mi się spodobało to zakończenie.
LOVE trzyma w ciągłym napięciu i nie wypuszcza. Język,
którym napisana jest książka nie jest przytłaczający co sprawia, że pochłania
się ją w zastraszającym tempie. Ta historia naprawdę mnie wciągnęła i polecam ją wszystkim fanom kryminałów i thrillerów psychologicznych.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Szczegóły:
Tytuł: LOVE... a bez niej tylko mrok
Autor: Nadia Szagdaj
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 296
Skoro polecasz biorę ją w ciemno! Uwielbiam zaskakujące zakończenia i kryminały <3 A tak w ogóle to strasznie ciekawi mnie ta baba z siekierą :3
OdpowiedzUsuńHahah, to mega fajny motyw ;) a zakończenie miażdży
UsuńTo gatunek literacki, który naprawdę lubię, ale jakoś mnie ta książka nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Ten tytuł jest dla mnie bardzo interesujący :)
OdpowiedzUsuńTak, i w sumie do samego końca nie wiadomo o co z nim chodzi ;)
UsuńPierwszy raz spotykam tę książkę, a przyznam, że szkoda, bo wydaje się bardzo ciekawa - idealna dla mnie. Przy jakiś zakupach może mi się o niej przypomni i wyląduje w moim koszyku :)
OdpowiedzUsuńTeż się chętnie skusze,bo już tyle razy miałam ją w rękach i odkładałam na półkę. Zachęciłaś mnie!
OdpowiedzUsuń