września 01, 2015
Parabellum. Prędkość ucieczki - Remigiusz Mróz
Parabellum jest pierwszą wojenną książką w mojej karierze czytelniczej, po którą sięgnęłam z własnej woli. Czyli nie była to lektura szkolna, którą czytałam z musu. Od zawsze trzymałam się jak najdalej od książek o takiej tematyce, ale wreszcie się przemogłam. Widziałam całą masę pozytywnych recenzji i postanowiłam dać tej książce szansę.
1 września nazistowskie Niemcy wkraczają na tereny Polski. W tym czasie sierżant Wojska Polskiego Bronek Zaniewski znajduje się na granicy Polski z Rumunią wraz ze swoim przełożonym - chorążym Chwieduszko i kapitanem Obeltem. Po ostrzale Luftwaffe, w którym ginie prawie cały ich oddział, postanawiają się nie poddać i rozpoczynają walkę partyzancką. Bronek jest moim bohaterem, nie zdradzę o co chodzi, ale odwalił taką akcję Niemcom, że śmiałam się do rozpuku pomimo powagi sytuacji. Jego wątek jest naprawdę świetny i pełen koszarowego humoru. Jako osoba jest raczej niezdyscyplinowany, wybuchowy, ale ma jedną ważną umiejętność. Przejawia niesamowity talent do nauki języków obcych, który nie raz uratował mu skórę.
Drugi z braci Zaniewskich - lekarz Stanisław razem ze swoją żydowską narzeczoną Marią uciekają z Warszawy i wbrew wszelkiej logice zmierzają na zachód. Mają zamiar przekroczyć linię frontu i dotrzeć do Francji. Podróżują w towarzystwie dość podejrzanego typa, który pomógł im załatwić fałszywe dokumenty. Na swojej drodze spotykają jednak Niemców, a konkretnie na kapitana Wermachtu Christiana Leitnera. I powiem wam, że go uwielbiam. Naprawdę. Jest to wysoki blondyn, przystojny, lekko tajemniczy i trzymający dyscyplinę. Pomimo tego, że z zasady powinien być bohaterem złym, jest też na swój sposób dobry. Pomimo tego, ze jest zwolennikiem idei nazistowskim, nie jest wyzbyty uczuć i człowieczeństwa i nie popiera wyższości rasy aryjskiej nad innymi.
"(...) Czyny świadczą o człowieku, nie jego krew - pomyślał"
W przeciwieństwie do wielu jego podwładnych posiada własne zdanie. Jest wykształcony i wie co to honor. Właśnie przez jego podejście z głową do różnych spraw zapałałam do niego sympatią. Autor chyba celowo stworzył takiego bohatera, chcąc wywołać w czytelniku mieszane uczucia.
"Jego wzrok przykuło polskie godło państwowe, zawieszone w centralnym miejscu na ścianie. Podsunął krzesło, stanął na nim i z pietyzmem ściągnął godło ze ściany, po czym schował w jednej z szuflad dużego biurka."Nie ma potrzeby profanować symboli innego państwa" - pomyślał."
Zaczynając czytać najbardziej bałam się wojennej brutalności. Najgorzej jest chyba w wątku Bronka Zaniewskiego, gdzie mamy dość bliskie spotkanie z SS. Ale to tylko fragment, więc nie jest źle, a całość jest niezwykle delikatna jak na literaturę wojenną. Biorąc pod uwagę ciągłą akcję i ilość wydarzeń książka jest nie tyle wojenna, co przygodowa. Jest nietypowa pod jeszcze jednym względem. Czas akcji. Do tej pory spotykała na swojej drodze książki, których fabuła zaczyna się we wrześniu '39, a kończy pod koniec wojny, czyli trwa kilka lat. W przypadku Parabellum akcja dzieje się we wrześniu i tylko we wrześniu. Mamy za to szeroki wachlarz miejsc które widzimy. Wędrujemy z bohaterami przez Polskę, Słowację, granicę z Rumunią, ZSRR, Warszawę.
Prędkość ucieczki pochłonęłam bardzo szybko, bo chyba w półtora dnia. Sama byłam zaskoczona, że chcę więcej. Chcę dowiedzieć się jak potoczą się dalsze losy bohaterów i gdzie zawędrują w swojej wędrówce po Europie. Remigiusz Mróz stworzył świetną powieść przepełnioną akcją w którą naprawdę się wkręciłam. Polecam ją wszystkim, a zwłaszcza tym którzy chcą zacząć swoją przygodę z literatura wojenną trochę lżejszego kalibru.
Szczegóły
Tytuł: Parabellum
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Erica
Liczba stron: 411
Przeczytałam tę książkę idealnie na 1 września, 76 rocznicę wybuchu II Wojny Światowej,
i na koniec życzę wszystkim uczniom owocnej nauki w nowym roku szkolnym! ;* (ja się jeszcze lenię )