września 18, 2020
Lovecraft na nowo i słowiański Matrix - Nowa Fantastyka nr 9/2020
Publicystyka
Kolejny tekst to Wspaniały artykuł o Billu i Tedzie. To
cos dla fanów filmów SF, którzy pamiętają Wspaniałe przygody Billa i Teda oraz
Keanu Reevesa, który się w nich pojawił. Niestety mi to mało co mówiło, jednak
nie moje czasy, ale artykuł dobry.
Mnie bardzo zainteresowała rozmowa z Johnem Noblem, który
grał Denethora we Władcy pierścieni (i w artykule jest byk, bo Denethor nie był królem – mój wewnętrzny fan lotr musiał się odezwać). Choć wywiad krótki, to
bardzo treściwy i ciekawy. Nawet po tylu latach można odnaleźć jakieś ciekawe
smaczki z planu filmów Petera Jacksona.
Strona tytułowa nęci nas nowym serialem HBO Kraina
Lovecrafta. Nie miałam tej produkcji w planie, ale po przeczytaniu tego tekstu,
jednak się skuszę. Jeśli jesteście ciekawi ile właściwie jest Lovecrafta w tym
serialu, to polecam zaglądnąć i przeczytać.
Who is Who w słowiańskim Matrixie. Takiego artykułu się nie
spodziewałam, a porównanie słowiańskich baśni i bajek do Matrixa to już zupełny
kosmos dla mnie. Ale słowiański kącik jak zawsze niezawodny.
Stałe elementy to oczywiście Lil i Put, ciekawe felietony z
których polecam Nieprzyzwoitą Słowiańszczyznę Witolda Jabłońskiego oraz
Kosmiczne Rośliny z Lamusa.
Proza
Jeśli chodzi o opowiadania to nie ma ich tym razem za wiele,
ale mamy za to jedną mikropowieść.
W prozie polskiej dostajemy Efialtes Rafała Majki. Autor
ożywił greckich bogów i powołał do życia swoistego antybohatera, największego zdrajcę od dawna. Przyznaję, że
dobrze się to czytało, ale antyczna Grecja to nigdy nie był mój konik.
Zdecydowanie mogę polecić drugie polskie opowiadanie Wasylisa
końca czasów Aleksandry Radlak. Zaczęło się od problemów wywołanych przez
wirusa i wyjściu z domu po świeczki do Dziwnej Babci. Potem bohaterka zostaje
wyrwana z ram czasu i przestrzeni. Jest na
Wołyniu, słucha opowieści o łagrach i końcu komunizmu w Polsce, a oprócz tego
karmi małą laleczkę. Dziwne, ale interesujące i świetnie skonstruowane luźno nawiązujące do paru baśni. Z tego
numeru najlepsze jak dla mnie.
Za to jeśli chodzi o prozę zagraniczną, to poleca się mikropowieść
Gorel i Brzuchaty bóg: opowieść o czarach i pistoletach Lavie Tidhar. Tu nie będę się rozwodzić nad treścią, polecam po prostu przeczytać, bo to kawał dobrego fantasy
Ogólnie numer oceniam jako dobry. Proza trzyma wysoki poziom, ale z publicystyką nieco słabiej - żaden element mnie zbytnio nie zachwycił, ale też żaden nie zbulwersował i nie był widocznie gorszy. Polecam ten numer na ciepłe wrześniowe wieczory.
Brak komentarzy: