czerwca 10, 2019

Tolkien, Leiws i post-apo - Nowa Fantastyka nr 6/2019


Zacznę od tego na co najbardziej czekałam, a mianowicie od artykułu Dwaj przyjaciele z Oksfordu o Tolkienie i Lewisie. Cóż, nic nowego do mojej dotychczasowej wiedzy nie wniósł, ale dla mniej obeznanych z tematem na pewno będzie ciekawostką o tym jak wyglądała przyjaźń twórców Śródziemia i Narnii i od czego się to wszystko zaczęło.

Mój ulubiony cykl – Z kartek legendarza przedstawia amulety i amuleciki słowiańskie jakie można by zaadoptować do współczesnego świata, aby nie posługiwać się już tymi związanymi z innymi wierzeniami i kulturami. Przyznam, że bardzo mnie to zaciekawiło.

Jak pokochaliśmy bombę atomową przedstawia drogę jaką przebył motyw post-apo. Zaczęło się od strachu w czasie Zimnej Wojny, a potem wszystko ewoluowało i przez różne twory kultury stało się bardzo atrakcyjne współcześnie.

Mamy też wywiad z Anną Kańtoch dla wszystkich fanów jej twórczości i nie tylko.  Peter Watts powraca z dwukrotnie dłuższym niż zwykle felietonem Przełknąć przyszłość o wirtualnej rzeczywistości. Lil i Put jak zwykle bawią z komiksie. Są recenzje, na które zawsze jednak patrzę z przymrużeniem oka, a nawet trochę o grach planszowych. Na pewno zorientuję się nieco w temacie planszówki Władca Pierścieni Podróże przez Śródziemie.

Co do opowiadań, bardzo spodobał mi się tekst Cienie Mirosława P. Jabłońskiego w którym obok każdego człowieka pojawia się cień. Nie byle jaki, bo całkowicie nagi, przez co nastają czasy kryzysu, bo jak to tak się pokazywać z golutką wersją samego siebie? Co mają zrobić dziennikarze, koronowane głowy, czy kobiety z krajów arabskich? Jest to bardzo ciekawa wizja tego jak taki, dla niektórych, drobiazg jak nagie ciało może doprowadzić do katastrofy globalnego społeczeństwa.

Z prozy polskiej to właśnie to opowiadanie było wg mnie najlepsze. Rudzik Romualda Pawlaka to trochę nie moja bajka. Mamy jeszcze Ogrodnictwo Błażeja Jaworowskiego, krótkie sci-fi o próbach wyhodowania rośliny podlewanej tylko łzami i o alternatywnej historii.

Proza zagraniczna była ogólnie bardzo przyjemna. Najbardziej podobało mi się opowiadanie Czcigodne Bractwo Rękawiczników Mary Robinette Kowal. Jesteśmy w Londynie, odniosłam wrażenie, że w takim wiktoriańskim, w którym Vaughn jest czeladnikiem, który szyje zaczarowane rękawiczki. Wkrótce musi się posunąć do oszustwa i nielegalnego uszycia jednej pary dla jego chorej siostry. W tym celu nawiązuje nielegalne kontakty ze skrzatem. Bardzo przyjemny tekst, który pod przykrywką fantastycznego świata przemyca kilka ważnych problemów.

Drugie opowiadanie z prozy zagranicznej to O komecie muskającej słońce Liz Williams. Autorka przedstawia nam starszego Brytyjczyka, który jest profesorem, astronomem, ale też magiem, a jego rodzina widzi duchy. Wkrótce spotyka małomówne gwiazdy we własnej osobie. Czyżby coś niebezpiecznego działo się na niebie? Z takim motywem jak tu, jeszcze się nie spotkałam, ale bardzo przypadł mi on do gustu, choć całość czytało się nieco ciężej niż poprzedni tekst.

Podsumowując, całkiem dobry był ten numer i opowiadania trzymały poziom i artykuły były bardzo ciekawe. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. 





Brak komentarzy: