marca 18, 2019

Dominic - L.A. Casey


Drodzy Państwo, przedstawiam największego gniota jakiego w ostatnim czasie przeczytałam. No, także przeczytałam ten badziew, abyście Wy nie musieli. A przynajmniej tak sobie wmawiam, bo może byłabym zdrowsza, gdybym ją po parunastu stronach porzuciła. 
Po przeczytaniu tej książki zmieliło mi mózg. Miała to być lekka i przyjemna książka, bo do tej pory takie były wszystkie romanse od Wydawnictwa Kobiecego na jakie się decydowałam. No i w końcu musiałam trafić na taki shit. Jak było? Było obleśnie i żenująco. Co chwilę przewracałam oczami, a od mniej więcej 1/3 książki straciłam wszelką nadzieję, że coś pozytywnego uda mi się z niej wyciągnąć. 

- A niech mnie chuj strzeli. - Zagwizdałam ze zdumienia.
- Czy to zaproszenie? - zapytał Dominic.
I co? Zachęceni jesteście tym cytatem?
No to lecimy:

Bohaterowie są okropni. Dominic sprowadza wszystko do poziomu seksu, nie kontroluje agresji i bije się ze wszystkimi chłopakami, którzy ośmielą się choćby spojrzeć na Bronagh. Ona natomiast jest niby wycofana, spokojna i nie lubi ludzi, ale mimo wszystko całkiem szybko zaczęła nawiązywać z innymi kontakty, zwłaszcza z Dominkiem. Okazuje się, że dziewczyna też potrafi nieźle przywalić, a z drugiej strony była strasznie rozhisteryzowana i ryczała średnio co kilka stron. Tępy osiłek i ekstremalnie nieogarnięta laska – para roku. Gratuluję. Dodatkowo bardzo się wyzywali i szarpali. I to ma być romans? Jakim cudem ta dziewczyna zapałała uczuciem do poniżającego ją co chwila gościa. Nie ogarniam tej relacji. 

Nie mogłam, po prostu nie mogłam czytać jak Dominic i Bronagh do siebie ciuciają i obściskują się na szkolnych korytarzach. Tak, jesteśmy w irlandzkiej szkole, ale przed oczami miałam stereotypowe amerykańskie liceum, ewentualnie zakład poprawczy, bo chyba cała szkoła była pełna niewyżytych nastolatków. Wszyscy byli strasznie agresywni, wulgarni i bezwstydni. 

Sam Dominic mieszka z pięcioma braćmi (czyżby autorka od razu założyła, że każdy dostanie osobną książkę?), którzy mają jakieś nielegalne interesy z mafią. Branna za to mieszka z siostrą, która się nią opiekuje od czasu śmierci ich rodziców. 

A teraz, jak już ponarzekałam, to napiszę coś pozytywnego, ale chwila, nie ma takiej rzeczy. To największy shit jaki ostatnio czytałam. Co mnie podkusiło? Nie wiem. Lubicie kiedy w książkach są przekleństwa, agresja, mafia, nielegalne walki, pomiatanie kobietami? Tu mamy pełen serwis. Do wyboru do koloru. Koszmar. Dla mnie ta książka to pomyłka. 

Jestem też bardzo ciekawa czy ktoś z Was ją czytał i zalazł coś pozytywnego? Bo ja nie umiałam niczego takiego wyłuskać. 

Szczegóły:
Tytuł: Dominic
Tytuł oryginału: Dominic
Autor: L.A. Casey
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 320

Brak komentarzy: