grudnia 03, 2018

Czarnoskrzydły - Ed McDonald


Zachciało mi się ostatnio jakieś dobrej fantastyki i gdzieś na Instagramie podpatrzyłam Czarnoskrzydłego, który jest pierwszą częścią serii Znak Kruka. Patrząc na okładkę, to chyba się już domyślacie dlaczego ta książka zwróciła moją uwagę. Jest pięknie wydana! 

Autor wykorzystał tu motyw, który już znam z kilku innych książek Fantasy, a mianowicie jest to Nieszczęście, czyli olbrzymi obszar zmieniony przez złą magię i zamieszkały przez przeklęte stworzenia w którym nawet oddycha się z trudem. Po drugiej stronie Nieszczęścia czai się nieprzyjaciel, a są to pradawni Królowie Głębi, których przed przekroczeniem Nieszczęścia powstrzymuje tylko Maszyneria Nalla mogąca swoją mocą zniszczyć wrogie wojska.
Naszym bohaterem jest Ryhalt Galharrow. Od 20 lat zapuszcza się do Nieszczęścia pracując jako łowca głów, ale jego życie zmienia się kiedy dostaje rozkaz odszukania zamaskowanej kobiety Lady Ezabeth Tanzy i jej ochronienia. Rozkaz ten otrzymuje od samej góry, ponieważ Ryhalt jest kapitanem Czarnoskrzydłych, wypełniającym rozkazy jednego z Bezimiennych.

W książce tej panuje świetny klimat, który bardzo przypominał mi Malazańską Księgę Poległych, tylko że w takiej uproszczonej wersji. W fabrykach w środku nocy produkowany jest fos, czyli światło które swoją energią zasila domy oraz całą maszynerię i jest źródłem magii Prządek. Ogólnie jest dużo magii światła i nekromancji, są miecze i łuki, ale pojawiają się też trochę nowocześniejsze udogodnienia jak proch.

Książka ta jest jednowątkowa, czyli towarzyszymy tylko i wyłącznie kapitanowi. Dostajemy jedną prostą historię, ale wcale nie było nudno, bo kapitan na swojej drodze spotyka całkiem sporą masę problemów i nie są te problemy łatwe do rozwiązania. Pojawia się dużo krwi, dużo rannych i dużo zabitych (tu też takie mini porównanie do Malazańskiej), a jego życie nie jest usłane różami. Jest on postacią która zaliczyła w życiu sporo upadków i teraz do szczęścia wystarcza mu alkohol i obicie kilku mord. Lady Tanza, która pojawiła się na jego drodze całkowicie zawróci mu w głowie i zaburzy sposób postępowania, którego trzymał się przez lata.

Na początku zupełnie nie mogłam się wkręcić w tę historię. Nie wiedziałem co się dzieje, a język jakim jest ta książka napisana w był dla mnie troszkę toporny i na pewno nie przeczytałam jej z takim polotem i szybkością na jaką miałam nadzieję. Tak mniej więcej do połowy nie ogarniałam o co chodzi, bo zostaliśmy wrzuceni w środek konfliktu pewnego królestwa i ciężko mi było przestrzennie zorientować się co się gdzie dzieje i chyba dalej tego nie wiem. Bardzo pomocna byłaby tu mapa, której oczywiście nie było, ale mam nadzieję że w kolejnym tomie się to zmieni. Bo tak, chciałabym przeczytać kolejny tom. Spodobał mi się klimat ten powieści - jest trochę mrocznie, trochę brutalnie jest trochę przyjaźni, a nawet trochę miłości.

To naprawdę dobra pozycja dla wszystkich fanów fantastyki. Nie jest to klasyczne fantasy, ale jest troszkę unowocześnione i został wprowadzony fajny system magii. Na pewno jest to coś nowego i mimo moich początkowych trudności z wkręcaniem się w tą historię mogę ją polecić wszystkim fanom gatunku.


Szczegóły: 
Tytuł: Czarnoskrzydły
Tytuł oryginalny: Blackwing
Cykl: Znak Kruka
Tom: 1
Autor: Ed McDonald
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 384

Brak komentarzy: