marca 26, 2017
A Court of Thorns and Roses - Sarah J. Maas
A Court of Thorns and Roses podbił moje serce. Przyznam, że przed sięgnięciem po tę książkę czytałam wiele recenzji
pełnych zachwytów. Zastanawiałam się WTF? To jest aż tak dobre? No to
sprawdziłam i to w dodatku w oryginale (duma), więc uprzedzam, że niektóre
nazwy przytaczane przeze mnie mogą się nieco różnić od polskiego tłumaczenia (którego
nie znam). Cóż… przez pierwsze 100 stron zastanawiałam się o co tyle szumu, bo
było całkiem zwyczajnie, o ile fantastyka może być zwyczajna.
Feyre jest jedyną żywicielką
ubogiej rodziny. Meszka w wiosce niedaleko muru oddzielającego krainy
śmiertelników od Prythianu – magicznych ziem pełnych fantastycznych i
śmiertelnie groźnych istot. Kiedy Feyre na polowaniu zabija wilka pochodzącego
z magicznego świata, musi ponieść tego konsekwencje. Zostaje zmuszona do
zamieszkania na zawsze w Dworze Wiosny w towarzystwie tajemniczego księcia (? Nie
wiem jak to tłumaczyć, najbardziej mi pasuje oryginalne High Lord) Tamlina i
Luciena. Jednak na mieszkańcach tej krainy ciąży klątwa.
Po wspomnianym przeze mnie
początku zaczęło się robić interesująco. Napięcie rosło aż do spektakularnego finału. Jesteśmy świadkami rozwijającego się
uczucia, które zdolne jest pokonać wzajemną nienawiść i uprzedzenia. To
naprawdę piękna książka o miłości czerpiąca z klasycznej Pięknej i Bestii,
którą uwielbiam. Ogólny zarys książki bardzo przypomina znaną wszystkim bajkę,
ale pojawia się sporo zaskoczeń.
Feyre jest świetną postacią,
którą polubiłam od razu. Silna, niezależna, odważna i bardzo ciekawa nowego
świata. Super, że nie zrobiono z niej księżniczki w opałach. Moim kolejnym
ulubieńcem jest Lucien, który swoim ciętym językiem i ironicznymi wypowiedziami
całkowicie mnie kupił. Ale chyba najbardziej spodobał mi się Rhysand z Dworu Nocy,
który pojawił się w sumie na końcu książki, ale miał olbrzymie znaczenie dla
fabuły i mrocznego klimatu. Spodobało mi się to, że stał nie do końca było wiadomo
po której stronie stoi.
Piękny fantastyczny świat,
bohaterowie zapadający w pamięć i fascynująca, ewoluująca miłość to przepis na
cudowną książkę. Końcówka mnie zmiotła. Wszystko zmierza do dramatycznego
finału od którego nie mogłam się oderwać i którym autorka całkowicie mnie kupiła. Jestem tą książką zachwycona i już
zamówiłam kolejny tom. Nie mogę się doczekać, aż poznam dalsze losy Feyre,
Tamlina, Luciena i Rhysanda, bo końcówka zapowiada coś interesującego. Can't wait!
Jeśli chodzi o moją angielską
wersję, to bardzo dobrze się czyta. Język jest stosunkowo prosty bez żadnych
udziwnień, czy skomplikowanego słowotwórstwa. Polecam czytać w oryginale.
Szczegóły:
Tytuł oryginału: A Court of Thorns and Roses
Tom: 1
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Bloomsbury UK
Liczba stron: 419
Brak komentarzy: