maja 01, 2015

Bogowie zła / Mroczne tajemnice - Nora Roberts

Książka ukazała się pod dwoma tytułami: Bogowie zła, a później wznowiono ją jako Mroczne tajemnice. Ja poznałam ją pod pierwszą nazwą, w sumie bardzo trafną, bo książka jest o złu. Kolejna książka przez którą mogłabym być przeklęta, ale co tam.

W małym miasteczku Emmitsboro od lat działa sekta, kult szatana. Zaczynają ginąć zwierzęta oraz ludzie. Seria morderstw wstrząsa lokalną społecznością. Tymczasem do rodzinnego miasta powraca Clare Kimball. Jest teraz słynną rzeźbiarką i chce na chwilę wyrwać się z tłoku wielkiego miasta i pracować w ciszy w rodzinnym domu. Zmaga się też z problemami i tajemnicami, które kiedyś naznaczyły jej rodzinę. Pomaga jej Cameron Rafferty (w skrócie Cam), szeryf Emmitsboro i jej przyjaciel z dzieciństwa. Bada sprawę nie tylko obecnych morderstw, ale też mających miejsce wiele lat wcześniej. Nic i nikt nie jest taki jak się wydaje i w pewnym momencie nie wiadomo kogo można obdarzyć zaufaniem.

Jak to się często zdarza w przypadku Nory Roberts, jednym z głównych bohaterów jest przystojny szeryf. Tych jej szeryfów była już niezliczona ilość ale zawsze budzili moją sympatię. Tym razem jest tak samo. Kolejny standardowy element to romans z rzeczonym szeryfem. Czyli pojawia się nam utarty schemat znany z innych powieści. 

Przedstawienie okultyzmu jest dość ciekawe. Dość - bo spodziewałam się jakichś imponujących, strasznych i nie wiem jakich jeszcze rytuałów. Tymczasem wydały mi się dość "normalne", albo inaczej - nudne. No po prostu trochę zaleciało mi kiczem. Z ciekawości weszłam na pierwszą lepszą stronę na temat satanizmu i rzeczywiście tak to wygląda, chyba. No albo tak było na tej konkretnej wygooglowanej przeze mnie stronie. 

Czy zagadka kryminalna była trudna do rozwiązania? Z perspektywy czytelnika nie. Historia prowadzona jest z dwóch różnych perspektyw. Jedna należy do Clare i Cama a druga do członków sekty. Tak więc prawie od początku wiemy kto czci szatana i przyglądamy się mozolnym próbom odkrycia tego. Jenak był to konieczny zabieg do lepszego pokazania wszystkich okultystycznych praktyk i zaakcentowania mrocznego nastroju. 

Końcówka mocno mnie rozczarowała. Historia została brutalnie przerwana. Nie było czułych słówek, uścisków, gratulacji, czy czegokolwiek. Niby zagadka się rozwiązała, ale ciekawa byłaby jakaś wzmianka na temat dalszych losów czy to winnych, czy zakochanych bohaterów. 
Literatura wysokich lotów to może i nie jest. Tematyka okultyzmu została trochę spłaszczona i to wszystko nie przerażało i nie wywoływało takich emocji jakich powinno. To trochę taki odmóżdżacz na sobotę, ale czyta się przyjemnie.

Brak komentarzy: