stycznia 20, 2015

Cicha przystań - Marta Mizuro

Po tą książkę sięgnęłam z powodu ładnej okładki - TAK, przez okładkę (bo czyż nie jest ładna?). Jestem dość surowa w stosunku do kryminałów i nie wszystkie spełniają moje prywatne dość wysokie wymagania. Ten ma dość sporo wad - przynajmniej dla mnie, ale dla wielbicieli tego gatunku literackiego będzie to niezła, luźna książka.

Wydaje mi się, że autorka nieco się zagalopowała z językiem na początku książki. Przez pierwsze strony niezliczoną ilość razy pojawiają się liczne wulgaryzmy. Co jest nieco dziwne gdyż Zuza, która jest bohaterką książki to pani prokurator, w dodatku 38-letnia (więc jej język nie bardzo do tej postaci pasuje). Co parę linijek spotykamy obfitą wiązankę przekleństw. Oczywiście jeśli ktoś lubi niekonwencjonalne wypowiedzi z mocnym sarkazmem, to zdecydowanie polecam. Z początku wydaje się niesympatyczna, jednak z czasem widzimy w niej obraz kobiety po przejściach.

Autorka jest trochę niekonsekwentna w swoim stylu pisania. Mianowicie, przekleństwa się nagle urywają w połowie książki. Cóż to się stało? Co za cudowna przemiana bohaterki! Akcja na początku się wlecze, inaczej tego nazwać nie można. Jednak pod koniec wszystko bardzo przyśpiesza, może aż za bardzo w stosunku do dotychczasowego tempa książki.

Można powiedzieć, że książkę dobrze się czyta od połowy. Wtedy zaczyna się coś dziać. W utworze panuje atmosfera mroku, bo przecież popełniono morderstwo. Autorka miała dobry pomysł na fabułę, jednak wydaje się lekko niedopracowana. Bardzo ładnie zostało przedstawione miejsce akcji - Łagów w woj. lubuskim. Opisy trochę przywodzą mi na myśl Mazury. Tak czy inaczej opisy miejsc są dobre i czuje się w nich swojskość.

"Cicha przystań" to lekka książka na wakacyjne wieczory, szczególnie dla miłośników kryminałów. Rozczarowuje w kilku miejscach, ale wystarczy minąć połowę i od razu czyta się lepiej.

Brak komentarzy: