lipca 30, 2015
Smak pestek jabłek - Katharina Hagena
Bardzo mi spasowały książki z serii Leniwa Niedziela, więc nie spodziewałam się takiego zawodu po przeczytaniu tej. Zupełnie nie mogłam się połapać o co w tej książce chodzi. Iris dziedziczy po babci dom. Jest on stary i pełen wspomnień. To właśnie ten obiekt i miasteczko w północnych Niemczech, gdzie bohaterka się wychowała, skłania ją do refleksji i odświeżeniu rodzinnej historii. Początek książki to jeden wielki bałagan. Nie mogłam się połapać kto jest kim i w jakim stopniu spokrewniony jest z resztą. Niby jest to w którymś momencie wytłumaczone, ale do samego końca zdarzały mi się chwile niepewności. W kolejnych akapitach są pomieszane wydarzenia z życia Iris, jej kuzynek, ciotek, matki, babki, dziadka i kochanków tych wymienionych osób. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że wyszłaby z tego niezła telenowela. Przy tym wszystkim podział na rozdziały wydaje się trochę zrobiony na siłę i nie spełnia swojej roli, czyli nie dzieli książki na osobne wydarzenia, czy też zbliżoną tematykę. Istny miszmasz.
Od razu można wyczuć, że autorką jest Niemka. Nie wiem, czy to przez dość chłodny styl i znaczną ilość metafor i porównań, ale znając trochę dorobku niemieckojęzycznych pisarzy (chociażby z j. polskiego w liceum) od razu to wyczułam. Jak dla mnie w książce jest za dużo dumania, za mało dialogów. Mała cząstka tego czego można się spodziewać:
"Tak historia Carstena Lexowa stała się częścią mojej własnej historii i częścią mojej historii na temat historii mojej babki i częścią mojej historii o historii mojej babki poprzez historię ciotki Anny."
Tak, takich tasiemców można znaleźć dość dużo. Jeśli lubicie historie opowiadane wolno, spokojnie i z dość dużą dawką filozofii, ta się wam spodoba. Największym atutem jest chyba wątek Iris współcześnie. Jest dość krótki, ale intensywny. Iris, bibliotekarka, która przyjechała na chwilę na pogrzeb, zostaje zmuszona do zostania na dłużej. W domu babki decyduje się co dalej zrobić nie tylko z nim, ale też ze swoim życiem. Spotyka Maxa, starego znajomego, brata jej przyjaciółki, który jest jednocześnie adwokatem zajmującym się sprawami spadkowymi. Można powiedzieć, że odnawiają starą znajomość, albo poznają się od nowa jako dorośli już ludzie.
Hasło siła rodzinnych wspomnień mnie nie przekonało. Jakoś nieswojo było mi czytać o demencji starczej, latach wojny w Niemczech, czy też o opowieściach staruszków w stylu "jak to było kochać się z dziewczyną pod jabłonią, kiedy byłem młody". To chyba do mnie nie przemówiło. Przytłaczała mnie żałoba, wspomnienia i melancholia. Ja jednak wolę bardziej dynamiczne książki.
Szczegóły
Tytuł: Smak pestek jabłek
Tytuł oryginalny: Der Geschmack von Apfelkernen
Autor: Katharina Hagena
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 224
Nie lubię telenowel, moja babcia zawsze puszcza je namiętnie przy każdej możliwej okazji, a najlepiej do obiadu jej się je ogląda. Nie lubię spokojnych historii, zwłaszcza w wakacje, uwielbiam jak w książkach coś się dzieje, tytuł nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://leonzabookowiec.blogspot.com/
Mam tak samo. Jak dla mnie, w książkach musi się coś dziać, najlepiej coś szybkiego i gwałtownego ;-)
UsuńRaczej nie przeczytam :) Lubię jak w książkach się dużo dzieje. A książkę polecę mojej starszej sąsiadce, bo lubi takie powieści - a ta jej się pewnie spodoba :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko jedną książę niemieckiego autora i było zupełnie tak jak napisałaś. Oczywiście książka była wspaniała. Co do tasiemców, to również lubię, ale jeśli są dobrze zrobionymi tasiemcami :)
OdpowiedzUsuńWolę jak książka jest przepełniona akcją, więc ta pozycja nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Książkę mam na półce i czeka ona na swoją kolej, więc pewnie wcześniej czy później ją przeczytam i zobaczę jak ja na nią zareaguję. W końcu jakoś nie przeraża swoja objętością ;)
OdpowiedzUsuńTak, objętościowo jest cienka i szybko się czyta. Jestem ciekawa twojej reakcji. Daj znać jak przeczytasz :-)
UsuńNie jestem przekonana. Chociaż gdybym miała tę książkę w swojej biblioteczce to z pewnością bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-mitchelii.blogspot.com
Magia książek z promocji. Ta kosztowała chyba 10zł, więc wzięłam skuszona okładką
UsuńHej. Nominowałam Cię do albo albo tagu. Więcej na:
OdpowiedzUsuńblog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Przepraszam że nie ma bezpośredniego linku ale nie mam dostępu do laptopa
Pozdrawiam
Dziękuję, poszukam. Ja też nie mam teraz dostępu do laptopa. Pozdrawiam znad Bałtyku :-*
UsuńNie na widzę takich książek! Zdecydowanie wolę młodzieżowe!
OdpowiedzUsuńhttp://i-think-this-book-is-funny.blogspot.com/
Ja ostatnio nie czytam żadnych młodzieżowych, chociaż podobała mi się seria Ulysses Moore :-)
UsuńW takim razie się nie skuszę :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Szkoda tylko, że okładka jest taka piękna ;_;. Ten cytat to był genialny! Aż mnie dziwi, że autorka nie pogubiła się w tej plątaninie myśli.
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę, chcesz przetycać "Wrzechświaty". Powiem ci, że pierwszy tom tej trylogii mnie zachwycił. Drugi już niekoniecznie :/
Pozdrawiam
http://mylittlebigreviews.blogspot.com/
Mam w planie "Wrzechswiaty", zobaczymy czy mi podejdą. A co do Pestek, to rzeczywiście niektóre zdania są mega poplątane. 😉
Usuń