czerwca 02, 2020

Łowcy kości - Steven Erikson


Za mną już szósta część monumentalnej Malazańskiej Księgi Poległych. Umówmy się, że kto dotarł do tej części, już po prostu musi być fanem, innej opcji nie ma. Dla wszystkich którzy nie wiedzą co to jest ta Księga Poległych, jest to epicka bitewna fantastyka bardzo skomplikowana z prawie setką bohaterów najróżniejszego pochodzenia.

Krwawe bitwy. 

Największą zaletą Eriksona i tym co najbardziej mu wychodzi są opisy bitew. W tej części mamy aż dwie takie kulminacyjne bitwy i walki o przeżycie. Zacznijmy jednak od tego, że zmiażdżono bunt w Siedmiu Miastach i zabito Sha’ik, po której ostał się tylko jeden jedyny oddział w mieście Y'Ghatan. W obecnej 14 armii malazańskiej zwanej teraz łowcami kości to miasto jest obiektem strachu i niepokoju, ponieważ to tam kiedyś przelano morze krwi malazańczyków. Razem z bohaterami przeżywamy piekło, wielkie pożary, wędrówkę w ciemnościach i walkę o przeżycie w jaskiniach pod Y'Ghatanem. Krew, pot, flaki i spalone ciała - czyli to co niedźwiadki lubią najbardziej.

Druga bitwa to absolutnie spektakularna walka skrytobójcy Kalama Mekhara w Malazie. Myślę, że więcej nie będę zdradzać, ale jestem mega zadowolona, że wciąż towarzyszymy moim ulubionym bohaterem czyli byłym Podpalaczom Mostów. Jest Nożownik, jest Apsalar, spotykamy też Skrzypka i Karse Orlonga, ale moja zdecydowanie najulubieńsza para to właśnie mag Szybki Ben i Kalam Mekhar. Ericsson nie waha się poświęcać bohaterów. Niestety nie oszczędził też moich ulubionych. 

Magia i groty. 

Oprócz scen bitewnych i różnych potyczek bardzo ciekawie skonstruowany jest system magiczny, a magowie korzystają z mocy tajemnych grot. Istnieje również świat bogów i ascendentów, jednak w panteonie nastąpił rozłam i bogowie również będą musieli wybrać jedną ze stron. Jak to się wszystko potoczy, zobaczymy.

Skomplikowana i wielowątkowa powieść.

Jeśli chodzi o całość książki to jest ona skomplikowana. Przyznam że zdarzały się momenty, które nie porwały mnie. Wpływa też na to mnogość bohaterów. Jest tych postaci tak dużo, że po prostu jednych polubiłam bardziej, a inni niespecjalnie mnie interesowali. Przez to też cała książka jest lekko nierówna. Niektóre rozdziały po prostu pochłaniałam, a inne zaś bardzo zwalniały moje tempo czytania, a jest to olbrzymia książka, bo ma około 900 stron.

Książka jest niesamowicie dopracowana w każdym szczególe, a mając taką liczbę bohaterów, taką liczbę bogów i różnych wydarzeń które się dzieją jednocześnie i wpływają na siebie, na pewno ciężko się w tym nie pogubić. Erikson się nie pogubił. Ja jestem pod wielkim wrażeniem tej serii od pierwszego tomu i na pewno będę chciała przeczytać także resztę. Szkoda tylko, że jest taki wielki problem z dostępnością tej serii na rynku. 

Szczegóły: 
Tytuł: Łowcy kości
Tytuł oryginalny: The Bonehunters
Cykl: Malazańska Księga Poległych
Tom: 6
Autor: Steven Erikson
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 896

Brak komentarzy: