października 11, 2017

Niewolnica - A.M. Chaudière



Na moim blogu nie ma wielu negatywnych recenzji. Znam swój gust, wiem co mi się podoba i przeważnie potrafię wybrać książkę, która mnie zadowoli. Tym razem intuicja mnie zawiodła.
Niewolnica to zdecydowanie najdziwniejsza i niestety najgorsza książka jaką przeczytałam w tym roku. Nie wiem co mnie skłoniło aby po nią sięgnąć. Chyba okładka którą wyczaiłam przechadzając się po empiku. 

Arina jest niewolnicą u Azarela - złego maga, który przyjemność czerpie z zadawanie cierpienia innym. Nasza bohaterka jest gwałcona i maltretowana od ośmiu lat do czasu, aż jej oprawca postanowił się w niej zakochać. Tak po prosu, z dnia na dzień. Serio. Zaczyna się coś co przypomina lekko zniekształcony syndrom sztokholmski. Ta część historii wzbudzała we mnie uczucie, hmm.. zażenowania. Aha, Arina ma w niewoli przyjaciółkę Annę i znajomą wampirzycę. I tu się nasuwa pytanie: w jakim świecie przedstawionym toczy się akcja. Wszystko dzieje się w Nowej Europie. Nie wiemy wiele więcej przez mniej więcej połowę książki. Jest rok około 2050, a kontynenty i klimat się przetasowały. To jest akurat bardzo ciekawe i nie mam się do czego przyczepić

Ok, jesteśmy przy niewoli, a potem dzieje się rzecz bardzo dziwna. Książka jakby została przecięta w połowie wielką czarną krechą i zaczyna się epizod w odległej akademii dla magów do której trafia Arina i znajduje kolejnego przystojnego mężczyznę. Ta część jest jak osobna książka, osobna historia i nie miałam pojęcia o co z tym wszystkim chodzi. Kojarzycie może Trylogię Czarnego Maga? Ten wątek był bardzo podobny, a przynajmniej tak mi się to skojarzyło. Biedna Arina trafia do akademii, uczy się magii, poznaje przystojnego maga mentora, znęcają się nad nią uczniowie…. itd. A końcówka nie podobała mi się zupełnie. Mam wrażenie, że autorka zrobiła z tych wykwalifikowanych magów, kolokwialnie mówiąc, bandę idiotów, którzy się pchają tam gdzie nie trzeba z jakąś dziką misją.

Pomysł na książkę był bardzo dobry, naprawdę. Wykonanie niestety kuleje. Wygląda na to, że w jedną książkę chciano wepchać jak najwięcej elementów i wątków fantastycznych. Wampiry, niewolnictwo, czarnoksiężnicy, płomienne romanse, magowie… jak dla mnie to trochę za dużo. I jeszcze język. Z nim chodzi o to, że książka jest napisana językiem współczesnym, a co jakiś czas, konkretnie od połowy pojawiają się takie słowa jak: boć, snadź, ważkim jest itp. To było dla mnie po prostu dziwne. Pewnie miało to na celu stylizację języka magów na bardziej archaiczną, ale to trzeba by czegoś więcej, przerobić całe wypowiedzi, a nie wstawiać pojedyncze archaiczne słowa w ich dialogi. Przez to odniosłam wrażenie jakby od połowy pisał tę książkę ktoś inny.

A teraz coś pozytywnego. Polubiłam główną bohaterkę. Naprawdę dobrze wykreowana postać. Arina jest odważną i zdecydowaną osobą, która mimo traumatycznych przeżyć potrafi stawić czoła niebezpieczeństwu. Muszę też przyznać, że książkę czytało się bardzo lekko i szybko, mimo że to co się działo nie do końca przypadło mi do gustu. Umiejętności nie można autorce odmówić, bo ta historia ma potencjał, ale po kolejną część, jeśli się pojawi, nie sięgnę.


Szczegóły:
Tytuł: Niewolnica
Autor: A.M. Chaudière
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Liczba stron: 568

Brak komentarzy: